Wciąż i wciąż o tym samym
Cudem uciekłem
Pomarańczowym źrenicom latarni
Wojna wciąż trwa choć szum drzew
Zdaje się mówić inaczej
Gwiazdy są
Czarna ropa ulic przylgnęła do miasta
Już nie widać spod niej krwi sączącej się
Z obdartych z tynku twarzy blokowisk
Tylko zęby okien tlące się
Niekiedy skrzące tym samym poblaskiem telewizorów
Masa żyje
Schroniwszy się w ciemnej niszy lasu
Na miarę tego cmentarza
Nasłuchuję szeptu liści
Zakrztusiłem się – wyplułem gram kurzu i zeszłoroczny liść
Wciąż naiwnie wierzę
Że nadejdzie świeży świt
Rankiem obok moich śladów stóp
Znalazłem kiełkujące nasiono
Przygniecione niedopałkiem papierosa~~mrcrowley