Proces
Wiersz ten dedykuję Tadeuszowi Micińskiemu
Dziś w głowie mam
kabaret sądu najwyższego
najświętszy wymiar kary
w imię ojca, syna
i syna, o którym zapomniano
wlepiono mi mandat za złe
parkowanie
i karę grzywny za
pyskowanie najwyższemu
wrzucono do karceru
tymczasowo
bo dla nieprzystosowanych
nie przewidziano tutaj miejsca
rozliczono z drobnych monet
które kolekcjonowałem
powiedziałem: "Niech taca
lekką wam będzie, skurwysyny"
bo miałem ochotę poprzeklinać
Za posiadanie na swym sumieniu
kilku grzechów głównych
kilku zachowań brzydkich
i pretensjonalnych
skazany zostałem
na doŻYwoCIE
w przebraniu węża
albo błazna
"Chuj"
Przy zejściu spotkałem
Marię Magdalenę
o dziwo wyglądała
jak tania dziwka
"Nie uklękniesz dziś przede mną
nie uklękniesz
nie przede mną
nie dziś"
donki chote
piątek, 24 maja 2013
czwartek, 23 maja 2013
niedziela, 19 maja 2013
Erotyk - maj
Erotyk - maj
Mojej muzie - Kai.
Śnij kwiatem pościeli mnie
Śnij i rozkwiecaj się
Przede mną
Teraz jest cisza a wraz z
nią
Paruję ja
Ulatniam się z twoich ust
w sen
Tam gdzie mnie zabierasz
Jednostajnie brzęczy i tli
się
Żarówka – lecz nie w
przyszłość
Tam gdzie mnie wydychasz
Wiecznie trwa
teraźniejszość
I wciąż jędrna przeszłość
~~ mrcrowley
czwartek, 16 maja 2013
Maj ‘13
Maj ‘13
Edwardowi Stachurze
Słoneczne chodniki
Lustra wy słońce ślijcie
mi pękami
Potrzeba mi waszych stóp
stopami moimi
Tak pięknie na gładkość
codziennie deptanych
Słoneczne chodniki
Śmierci nie widzę z
pomiędzy palców waszych
Wystającej wyczekującej
mnie tak pilnie i ciekawie
Schnie tylko wolno w
klindze światła umiera w butów wrzawie
Słoneczne chodniki
Tęsknię do was i pieszczę
się z wami podeszew pocałunkami
Odciskami życia i ciężaru
płonących w waszym świetle skroni
Gdy zechcę wejść pod
samochód nie blokujcie mi drogi
Zimno mi w skronie
Słoneczne chodniki
Słoneczne chodniki
Przylgnąłem do was cały
Gdzie wasze światła
Słoneczne chodniki
Ciemnieje mi już przed oczami
~~ mrcrowley
poniedziałek, 13 maja 2013
chodźmy na skraj miasta
chodźmy na skraj miasta
najdalej od śmiertelnej maszynerii nóg
i dłoni
mając w pamięci ludzi pożartych
przez ciężkie tramwaje
chodźmy na skraj miasta
zapalimy znicze za wszystkich
duszących się w swoich pokojach
zamkniętych w garniturach i garsonkach
chodźmy na skraj miasta
zrzucimy całą winę
na pieniądze, maszyny, naukę,
kretynów
będziemy tańczyć w rytm naszych oddechów
chodźmy na skraj miasta
wzniesiemy toast za nowo narodzonych
którzy odłączeni od matek
podłączą się wkrótce do internetu
chodźmy na skraj miasta
bo gdy zapadnie noc
zapadnie się ziemia
śpiewać będą trupy
pieśni żyjących
L.J. Grafoman
czwartek, 9 maja 2013
Wróżenie
Wróżenie
Chciałem napisać wiersz
choć w środku cicho
Ciąży mi cisza – gdy ja
milczy znaczy źle jest
Więc but swój podkuty w
próchno wnętrza wkładam
Rozgrzebuję butwiejące nic
nie warte dla mnie ja
Między drzazgami trzewi
dostrzegłem ciche robaczki
Larwy czucia – zebrałem je
prędko do pojemniczka
Techniki tej nauczyłem się
od dziadka pamiętającego jeszcze
Zakazane wróżby wiejskiej
ludności przedwojennej
Wysypałem robaczki na
dębowym blacie stołu
Zapaliłem świecę i ćem
parę w ćem-ność pokoju wypuściłem
Larwy pełzają cicho tworzą
białawe na drewnie obrazy
A ja bezwiedne odczytuję
przekaz – śnić śnić śnić nić
Nici Ariadny mi potrzeba
~~mrcrowley
Subskrybuj:
Posty (Atom)