piątek, 24 maja 2013

Proces

Proces

                       Wiersz ten dedykuję Tadeuszowi Micińskiemu


Dziś w głowie mam
kabaret sądu najwyższego
najświętszy wymiar kary
w imię ojca, syna
i syna, o którym zapomniano
wlepiono mi mandat za złe
parkowanie
i karę grzywny za
pyskowanie najwyższemu
wrzucono do karceru
tymczasowo
bo dla nieprzystosowanych
nie przewidziano tutaj miejsca
rozliczono z drobnych monet
które kolekcjonowałem
powiedziałem: "Niech taca
lekką wam będzie, skurwysyny"
bo miałem ochotę poprzeklinać


Za posiadanie na swym sumieniu
kilku grzechów głównych

kilku zachowań brzydkich
i pretensjonalnych
skazany zostałem
na doŻYwoCIE
w przebraniu węża
albo błazna

"Chuj"

Przy zejściu spotkałem
Marię Magdalenę
o dziwo wyglądała
jak tania dziwka

"Nie uklękniesz dziś przede mną
nie uklękniesz
nie przede mną
nie dziś"



donki chote

niedziela, 19 maja 2013

Erotyk - maj



Erotyk - maj

           Mojej muzie - Kai.

Śnij kwiatem pościeli mnie
Śnij i rozkwiecaj się
Przede mną

Teraz jest cisza a wraz z nią
Paruję ja
Ulatniam się z twoich ust w sen

Tam gdzie mnie zabierasz
Jednostajnie brzęczy i tli się
Żarówka – lecz nie w przyszłość

Tam gdzie mnie wydychasz
Wiecznie trwa teraźniejszość
I wciąż jędrna przeszłość

~~ mrcrowley

czwartek, 16 maja 2013

Maj ‘13


Maj ‘13

                Edwardowi Stachurze

Słoneczne chodniki
Lustra wy słońce ślijcie mi pękami
Potrzeba mi waszych stóp stopami moimi
Tak pięknie na gładkość codziennie deptanych

Słoneczne chodniki
Śmierci nie widzę z pomiędzy palców waszych
Wystającej wyczekującej mnie tak pilnie i ciekawie
Schnie tylko wolno w klindze światła umiera w butów wrzawie

Słoneczne chodniki
Tęsknię do was i pieszczę się z wami podeszew pocałunkami
Odciskami życia i ciężaru płonących w waszym świetle skroni
Gdy zechcę wejść pod samochód nie blokujcie mi drogi

Zimno mi w skronie
Słoneczne chodniki
Przylgnąłem do was cały

Gdzie wasze światła
Słoneczne chodniki
Ciemnieje mi już przed oczami

~~ mrcrowley

poniedziałek, 13 maja 2013

chodźmy na skraj miasta





chodźmy na skraj miasta

najdalej od śmiertelnej maszynerii nóg i dłoni

mając w pamięci ludzi pożartych
przez ciężkie tramwaje

chodźmy na skraj miasta

zapalimy znicze za wszystkich

duszących się w swoich pokojach
zamkniętych w garniturach i garsonkach

chodźmy na skraj miasta

zrzucimy całą winę

na pieniądze, maszyny, naukę, kretynów

będziemy tańczyć w rytm naszych oddechów

chodźmy na skraj miasta

wzniesiemy toast za nowo narodzonych

którzy odłączeni od matek
podłączą się wkrótce do internetu

chodźmy na skraj miasta

bo gdy zapadnie noc
zapadnie się ziemia

śpiewać będą trupy
pieśni żyjących





L.J. Grafoman

czwartek, 9 maja 2013

Wróżenie



Wróżenie

Chciałem napisać wiersz choć w środku cicho
Ciąży mi cisza – gdy ja milczy znaczy źle jest
Więc but swój podkuty w próchno wnętrza wkładam
Rozgrzebuję butwiejące nic nie warte dla mnie ja

Między drzazgami trzewi dostrzegłem ciche robaczki
Larwy czucia – zebrałem je prędko do pojemniczka
Techniki tej nauczyłem się od dziadka pamiętającego jeszcze
Zakazane wróżby wiejskiej ludności przedwojennej

Wysypałem robaczki na dębowym blacie stołu
Zapaliłem świecę i ćem parę w ćem-ność pokoju wypuściłem
Larwy pełzają cicho tworzą białawe na drewnie obrazy
A ja bezwiedne odczytuję przekaz – śnić śnić śnić nić
Nici Ariadny mi potrzeba

~~mrcrowley