piątek, 31 października 2014

Bezdech

Bezdech


szybciej
bo ja już nie mogę
szybciej
bo ja już nie daję rady
żeby tak po zimnym
asfalcie biegać
tylko jedno a jest nas dwoje
podobno wygrywa ostatni

ja to już nie mogę
zapach krwi z kości
dobiega stukot i trzask
mijamy się naprędce
wkręcamy się w siebie
dwa elektrony w atomie wodoru
płytkie te nasze słodkie bezdechy
ty albo ja
tak blisko tak blisko słyszałem
biegnąc po orbicie
księżyca blask jasnej
śmierci odbicia odbiera
mnie odbiera do bicia
cienia

czy jutro już blisko
tak szybko tak szybko
wygrałem
przegrałem
z nadzieją



donki chote

wtorek, 28 października 2014

Drzewa

Drzewa


wszystkie one
ich ciasta z jabłkami

ich domy jałowe
serca
strupy zdarte
widziały już wszystko
wojny
piły spalinowe
ogień

ja to się ich boję
wody wody
panują niepodzielnie
tylko ty ja
i drzewa 
nieśmiertelne

gdy one rosną
to ja umieram
i ty i ty
wody

na baczność
całymi latami
wisienki na tortach
na baczność
sznury zerwane
drzewa
coś upadla się w korzeniach
jakieś suche miejsce
wody

są miejsca gdzie
latarnie świecą
pustkami
gdy wszystkie lata zgasną
liście zapłoną



donki chote

sobota, 25 października 2014

błogosławiony

proszony przez 
spadające liście
wychodzę przed 
blok

podnoszę rączkę 
przybijam piątkę
bogu

podnoszę głowę
zaglądam w oczy
diabłu

jestem za mały
na więcej

jeszcze tylko
kamień podniosę
i rzucę





Michał "L.J. Grafoman" Łukowicz

czwartek, 23 października 2014

Oniryzacja

Oniryzacja


Minął może rok
od roku chodzę
przez kałuże parki stawy
na drugi koniec świata
to samo miejsce
to samo okno
te same firanki
ten sam dzień
wyświechtany
to już nie jest miłość
to już jest obsesja
ten sam dzień
to samo okno
to samo
się zaczęło
dlaczego na to pozwoliłaś
dlaczego we dnie
włażę pod kanapę
i marzę
oniryzacja
jakaś perwersja
nie pozwala spać
tamte firanki
tamto miejsce
tam
początek z końcem
i śmierć
w kałużach parkach stawach
i po co
po co
na drugi koniec świata
dopalę papierosa
i spadam
na drugi koniec



donki chote

wtorek, 21 października 2014

Dotykalność

Dotykalność


Tak ogromny strach
tak ogromna przepaść na świat
pozwólmy zapomnieć
że z lustra jest raj
że minął czas
ni skrzydeł ni gwiazd
a jeśli żar w nas
a jeśli umrzeć z miłości
a jeśli ogień
a jeśli śmierć
to nie ma nas
a jeśli
nie ma nas
a jeśli
nie nas
bo my szkliste oczy
bo my zimne dłonie
bo my w słońcu cień



donki chote

czwartek, 16 października 2014

Powroty 4



Powroty 4

Nastąpiła spodziewana jesień
Zimne oko nieba – ja
W rozpuszczone włosy łapię wieczorne liście
Pierwsze powroty są najtrudniejsze –
Omszałe serce ze łzą krwi pamięci zakrzepłej
Zawinięte w cichy liść aloesu
Tętni raz do roku
Pod świeżo położoną płytą nagrobną rynku
Właśnie coś drgnęło

15.10.2014

~~MrCrowley