środa, 19 marca 2014

Pomnik Bestii



Pomnik Bestii

Wyszedłem po zachodzie słońca
Naprzeciw nieba
Sino
Smok odetchnął – smog fog
Szklarnia ciemna miasta

Na bliskim horyzoncie czarne żurawie
Czarne piksele ludzi na rusztowaniu
Wznoszą powoli i z wielką rozwagą
Pomnik pod czujnym okiem bestii

11.03.2014

~~ MrCrowley

niedziela, 16 marca 2014

Kim jesteś kochany

Kim jesteś kochany


Więc to tak
z siebie ze środka
pomostem ofiara
w oddanym pulsie
z oczu słowa czas mija
podobno

czym jest ta niewinna łza, którą widziałeś
czym jest mój ostatni krok
dlaczego kiedyś
dlaczego ciągle tu trwam
kochany jesteś kim przestań
w słowach prościej jest ukryć żal
niż w oczach

nie zamykasz
nie wiesz
nie chcesz
a ja uciekłam już dawno
został w tobie zegar
bijący czas
który za nami



Kochany

sobota, 15 marca 2014

święty obrazek


zagryza pies sarenkę
w centrum miasta w niedzielę

wsuwa jej zęby pod szyję
językiem nacina swe imię
obnaża różową śmiertelność

rozpacz kopytek
zagłusza szum chmur
i brzęczenie słońca.

gdyby kości mocniej waliły w bruk
może jakaś rodzina przerwałaby obiad
albo ktoś spojrzałby smutno
sposobem jakim się patrzy na święte obrazy

ale nawet ona zamknęła oczy
wszystko by zamknęła
najchętniej wybiegłaby z tego wiersza
im więcej słów, tym dłuższe cierpienie.

w centrum miasta
w duszną niedzielę
dokonało się

sarenka od teraz już nie jest sarenką
a pies jeszcze bardziej jest psem.

pozostaje liczyć
że była jedną z tych suk
którym się należało.






L.J. Grafoman

czwartek, 6 marca 2014

Wciąż o tym samym

Wciąż o tym samym


Wciąż nie mogę uwierzyć
jak blisko strumienia schną kwiaty
trawa ciemnieje w mrokach drzew
schylony bóg depcze po złotych organach
spluwając na ziemię prądy huragany
i słychać tylko ciche mamrotanie
spalonych liści
rżyste opętanie
a potem spokój wód
po trąbach powietrznych rzeki spływają
rzewnie pogrywają
W zapadnięty horyzont wbijasz moją głowę
łatając nią pragnienie swej doskonałości


donki chote

poniedziałek, 3 marca 2014

Wiersz z pestką



Wiersz z pestką

Szukałem prawdy i nie wiem
Czy tę prawdę znalazłem
Ale nie mogła ona utrzymać
Papierosa w dłoniach

Te dłonie –
One czegoś w sobie szukały
I w wieczności swego rozdwojenia
Odnaleźć nie mogły słów

Kalekie były jego usta
Bezpłodne rodziły wyrazy
Potworne zdania
Dźwięki jak omszałe głazy

Szukałem prawdy i nie wiem
Czy tę prawdę znalazłem
[Nie spodobała mi się
Była zbyt znajoma – ziemska –
Bez pierwiastka boga –]
Wciąż widzę jak nie mógł
Utrzymać papierosa w dłoniach

26.02.2014

~~ MrCrowley