Daleko od Stepów
Akermańskich
O 23:06 na Chorzowskiej
cicho
Ostatni zgrzyt ostatniego
tramwaju
Ciemne mgły rozsiadły się
ciasno
Park zgęstniał niebo
zawisło tuż nad głową
Zelektryzowane włosy
dotknęły chmur
I gwiazd i wciąż czuję jak
daleko do Boga
Słyszę szelest miasta
skrytego pod oka powieką
Jednostajną mantrę
piekielnych kopalń
Ludzi szum wlewających się
do knajp rzeką
I ciężko mi ciężko –
żelbetonowe na płucach wieko
Rozbłysnęło na płaskim
kalejdoskopie nieba
Nie kometa to ani słońca
żyletka
Kopnąłem w kamień
Potoczył się jak
przewidziałem
Z nieba zaczął spadać
śnieg
Nie ma tu niczego do
uwierzenia
Życie – więcej wiem niż
wiedzieć chciałem
~~ mrcrowley
"Kopnąłem w kamień
OdpowiedzUsuńPotoczył się jak przewidziałem"
najlepsza esencja poety-wieszcza ever!
Ogólnie rzecz biorąc - wiersz jest świetny!
Pniesz się po żebrach tej gnijącej planety na dach świata!
Marzenka Cieślik
Dziękuję Marzenko! Miłe, ze są ludzie, którymi wręcz potrząsają takie teksty. Mną potrząsnął Mickiewicz i wytrząsnął ze mnie coś bardziej XXI-wiecznego;)
Usuń~~ mrcrowley