Nocy nieletniej ze strachu drgającej czterdzieści
obrotów wszechświata wstecz
pomiędzy Orionem a Czarnym Słońcem gdy snułem za
sobą planet sieć
zderzyłem się z kulą rzuconą przez Boga torpedą
smutku ognia i łez
zmrożoną miłością do stworów cielistych mylących
pojęcia „człowiek” i „pies”
rozwarłem swe usta, połknąłem kometę i krzyk w
sobie boski zdusiłem
spojrzałem na morza i morskie odbicie nazwało mnie
skurwysynem.
A bujne wzory najmodniejszych twarzy zdawały się
wciekać jak woda w ziemię
wszystkie idee ludzkie poznałem, cmentarze, muzea,
klatki, przestrzenie
samotność głęboką i głuchą jak studnie co uschły
zmiażdżone pędzlem
smutnego Boga na smutnym płótnie co wcisnął w paletę
swe serce
i stałem się ludzki.
I chłodny. I czujny. I palce miałem z porcelany.
A w ustach szmaragd krzyku prawdy i wiary.
Chamy najgłupsze, idioci i durnie, pedały stuknięte,
poczwary i trutnie
Kretyni niemyci, menele, turyści, trupy, modelki,
fałszywi artyści
beztalencia stęchłe karmione nadzieją na szansę,
schronienie przed wielką zawieją
karmione obrazem wieczności zielonej, potwory w ten
obraz fałszu wtopione
jesteśmy przegrani.
To wszystko jest mózgiem. Twoim. Moim.
Tej dziewczynki, która sprawia wrażenie, że mózgu
nie ma.
Chłopca, który będzie drwić z tego wiersza.
Kogoś, kto właśnie przeczytał te 22 wersy.
Przegrzewamy się. Umrzemy. Zgnijemy w grobie.
I tak samo jak my umrze świat.
Najpierw w nas.
A potem sam w sobie.
L.J. Grafoman
C'est genial!
OdpowiedzUsuńKwintesencja romantycznej improwizacji, postawa profana w wydaniu na miarę XXI wieku!
"Poezja bowiem domaga się (niczym modlitwa
za zmarłych) wciąż nowych imion"
E.Tkaczyszyn - Dycki
~~mrcrowley
"Ja jestem sztuką" Marie MacCray
OdpowiedzUsuń