Rozświetlenie
Przylgnąłem do szyby całym
ciałem
Prędkość – ścigam źrenicą
rozmywającą się paletę barw
Wiosną zakryłem czoło i płatki
skroni
Łaknę poznania przemiany
rozmotylenia
Lotu źrenic
Smaku krwi
Roztrwonienia siebie w
bezkształt świata
Rozejścia się po wszystkich
ulicach i ścieżkach
Rozpromienienia się po
wszystkich granicach wszechświata
I zamarcia
Z ustami pełnymi
Wieczne zadławienie
Zwielokrotnienie się i
zaistnienie w opiłkach powietrza
Tych co opadają delikatnie i
miękko – bardziej jak marzenie
Na mój język suchy siny
~~ mrcrowley
"łaknę poznania przemiany rozmotylenia". cudowny wers !
OdpowiedzUsuńZgadzam się.
OdpowiedzUsuńdonki chote
Dzięki Panowie!
OdpowiedzUsuń~~mrcrowley