Bestia zwana miastem
"Z czarnych jelit ziemi wydobędziemy pałac ze złota" T. Peiper
Miasto jest czarne i myśli ma czarne
Krew tłoczy czarną aortą ulic
A nocą kiedy wytchnienia słucha w odpryskach deszczu
Cielsko swe murzyńskie rozwala po horyzont
Jedynie jeszcze gdzieniegdzie widzę
Oczy jego i zęby strasznobiałe
Rozświetlające skrzące się moich butów
Wytłoczonych kursywą w chodniku stygmaty
~~mrcrowley
Świetny wiersz! na prawdę jest bardzo poetycki i pozwalala rozwijać wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńA czy istnieją niepoetyckie wiersze? Nawet wierszognioty chociaż są marne, są poezją... (oczywiście nie mam tu na myśli powyższego wiersza, odniesienie wyłącznie do komentarza)
UsuńCiekawy pomysł.
OdpowiedzUsuńZestawienia ciemności z oślepiającym blaskiem i jasnością są bardzo trafione.
Ciekawi mnie jednak, dlaczego tylko gdzieniegdzie podmiot widzi oczy i zęby miasta. Wydaje mi się, że to może mieć związek z czasem, miastem, które się zestarzało, straciło swój dawny pierwotny (no właśnie pierwotne miasto, cóż za pomysł!) charakter, postać.
I jeszcze, dlaczego te zęby są "strasznobiałe" ?
Andrzej W.
Dziękuję bardzo za komentarz. Z przyjemnością odpowiem. Oczywiście każda interpretacja posiadająca swoje argumenty, potwierdzenia w tekście jest poprawna. Skąd natomiast tylko gdzieniegdzie owe oczy i zęby? Myślę, ze wyjaśnienie jest dosyć proste. Jedyne co ta czarnoskóry osobnik posiada białego to zęby i oczy, a miasto właśnie jest murzyńską bestią. Jedyne co w mieście jest jasne to latarnie, gdzieniegdzie rozsiane wśród ciemnych zakamarków, gdzieniegdzie zapalone światła w drobnych oknach. Straszno białe zęby - miasto nocą byłoby zwyczajną niewyraźną pustką, światło latarni jest tylko światłem więc byłoby jedynie białe, a jest strasznobiałe gdyż obnaża przerażającą posturę miasta, monstrualną fizjonomię bestii. Pozdrawiam,
Usuń~~mrcrowley.
Dziękuję, bardzo mi miło. Zapraszam do obserwowania nowych postów/wierszy.
OdpowiedzUsuń~~mrcrowley