środa, 3 kwietnia 2013

pogrzeby


Zadrżały powieki
i zabił dzwon
rozpoczął się sen o miłości.
Wyjęliśmy z uszu wilgotne waciki
i żwir spod podeszw
zadźwięczał.
Kobiety chciały się rzucać w dół
drzewa się wyrwać z korzeni
niebo było zdrętwiałe
jak słońce pod koniec sierpnia.
Prawa fizyki zdały się realne
powietrze ciężkie zaplatało stopy.
Gapiły się na mnie oczy srebrzyste
jakiś chłopiec rozdawał batoniki.
Tylko jedna osoba nie wzięła.
Zadrżał dzwon.
Zadrżały powieki.


L.J. Grafoman

2 komentarze:

  1. Świetna niemalże ballada! Podoba mi się.

    ~~ mrcrowley

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy koncept poszerzenia świadomości; no bo tak na codzień, to żwiru spod podeszw raczej nie słyszymy; i drżenie dzwonu jakoś uchodzia; ale z drugiej strony taka wzmożona wrażliwość jest bolesna - i drżą powieki.

    tru story

    OdpowiedzUsuń