wtorek, 8 stycznia 2013

Gdy głosów słyszę tysiące cz.2


„Gdy głosów słyszę tysiące cz.2”

Wyją wyjące
dyszą i sapią
głosów tysiące
historie nieopowiedziane
niezrozumiałe
zamiast snu
bajki
tysiąca i jednej śmierci
spuentowane dzikim szmerem
języka nocy
Chodź
opowiem Ci bajeczkę
o nocy bez snu
krwistych plamach na pościeli
i nadgryzionej skórze na nadgarstkach
w noce takie jak ta
czuję się jak Chrystus
otwierający umysł
jak niebo dla przerażonych
zaglądam głęboko
i nic
strach tylko wyczuwam
i napięcie przedśmiertne
choć oddziela mnie jeszcze
żal za tych co wyją nocami
w mej głowie
tak mi przykro, że nie jestem Chrystusem
może gdybym był
miałbym więcej sił na bycie wśród żywych
błagam o sen


donki chote

5 komentarzy:


  1. Kipi Dantem.
    TO może być zarówno zarzut jak i ukłon w kierunku autora. Pierwsza część mi się nie podobała -szczerze. Jakaś zawiła, małomówna (mimo wielu słów). W drugiej widzę pewną historię. Historię człowieka, który żyje marzeniami. Sen czytam jako strefę marzeń ideałów, owe głosy piekielne chyba jako ludzi, którzy tę bajkę marzeń sennych chcą za wszelką cenę zagadać, zburzyć, podważyć swoimi historiami, które są niezrozumiałe bo bezsensu. Te bajki, które chcą opowiedzieć, stanowią substytut snu, który chcą zagadać nie pozwalając p. lir. spać. Bajki te mało wspólnego mają z bajkami - są to bajki tysiąca i jednej - ŚMIERCI co już samo za siebie mówi pięknie (ten fragment bardzo mi się podoba). Później p.lir. demaskuje tematykę bajek na potrzebę czytelnika. Podoba mi się przytoczenie figury Chrystusa. Ktoś kto ma żyć w takim satanicznym świecie, rzeczywiście musi być Chrystusem, musi mieć nadludzka siłę by wysłuchać tych bajek cisnących się na uszy, musi mieć jego siłę i odwagę by w ogóle postawić krok. TO bardzo osobisty wiersz, podoba mi się, nawet bardzo. Odzwierciedla doskonale to co ja czuję osobiście, i widzę tu doskonale jak na dłoni co autor miał na myśli - trzeba być wszechwiedzącym Chrystusem by zrozumieć bełkot ludzi, którzy wiecznie czegoś od nas wymagają, i trzeba być Bogiem by każdemu z tych głosów dogodzić. TU daję duży plus, poprzednia cześć według mnie słaba, ale to moje zdanie.

    Pozdrawiam,

    ~~mrcrowley

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie wszystkich zaskoczę, ale wiersz praktycznie nie posiada metaforyki...
    Jak pierwsza tak i druga część została napisana około 5:30 właśnie dziś.

    donki chote

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I obie części są nierozłączne. Nie wiem czy można coś z tego zrozumieć, ale jak już to na pewno nie bez części pierwszej.

      Usuń
    2. To oczywiście moja interpretacja. Jeśli chodzi o cz. 1 to jak dla mnie jest ona baaardzo długim wstępem do drugiej części. Niewiele ten wstęp mówi, zarysowuje sytuacje liryczną, jak dla mnie, ale całość dantejskich niemalże scen można by ująć krócej. Według mnie pierwsza część zdaje się być pusta, wyzuta z sensu, kiedy 2 czesć niesie wiele treści i to treści niebanalnej.

      ~~mrcrowley

      Usuń
  3. Dobrze to ująłeś: wstęp. Czy niewiele mówi ? To już pozostawiam do osobistej refleksji każdemu czytelnikowi. Przy czym dziękuję za pozytywne słowa. Tekst jest zbyt osobistym opisem uczuć i stanu bym był go w stanie wytłumaczyć.

    donki chote

    OdpowiedzUsuń