W Hipnozie
Półblask
Nieczytelne
ruchy rąk
Czarny blat
Szklaneczka
pustym wzrokiem
Rybim okiem
wypatruje mnie
Bezmyślnie
siedzę
Rozglądam
się
Coraz
cieplej
Przedśmiertna
poprawa
Humoru
Uśmiech
niewyraźny posyłam do siebie
W lustrze –
jednak
Teraz spadam
upadam – wypadam z gry
Złudzeń
Cisza coraz
ciszej
Oni chodzą
patrzą hałas robią
Płynę przez
szklanej rzeczywistości przestrzeń
Podziwiam zza szklanej rzeczywistości
OdpowiedzUsuńHmm... pogubiłem się już, która to jest ta rzeczywistość "zza":) Dziękuję, każdy jeden komentarz tak bardzo cieszy każdego z nas. Tak bardzo chcemy by sie ludzie wypowiadali. Widzimy, ze mamy sporo wejść, ale mało kto chce się podzielić z nami swoimi wrażeniami intymnej lektury.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
~~mrcrowley
Czasem się czuję jak w takiej hipnozie... Jakbym była w szklanej kuli, obserwatorem ludzi.. "Bezmyślnie siedzę, rozglądam się"... dokładnie tak, bezsensu
OdpowiedzUsuńTak, stan odurzenia z pewnością jest stanem hipnotycznym i z pewnością jest to dobra interpretacja, ale chciałbym tylko podkreślić, ze tytułowa hipnoza to Bar:) Ale rzeczywiście, gdy pisałem ten wiersz na czarnym blacie w Hipnozie katowickiej to miałem trochę tej "hipnozy" we krwi;) (zachęcam do komentowania również poprzez punkty)
UsuńPozdrawiam,
~~mrcrowley
Byłeś pod wpływem jak to pisałeś? :D Hmmm, to już wiem w jaki sposób wytwarza się 'wena' u Mr.Crowley'a... :P
UsuńDla mnie owa hipnoza to ciągła egzystencja. Jakby coś mi się popierdzieliło i lunatykowała jak lalka.
Z innej beczki jeszcze chciałam zapytać... :)
Usuńbędąc poetą "oficjalnym", nie masz takiej obawy, że kiedyś się wypalisz? Że przestaniesz mieć wenę, przestanie Cię to rajcować...?
Tak mnie to zastanawia, bo czasem sobie myślę na swoim przykładzie, że kiedy miałam okres czasu kiedy pisałam jakieś tam wypociny, to później potrzebowałam oddechu, dłuższej przerwy...
W ogóle wiersze kojarzą mi się z bólem, tęsknotą. Pisałam "wiersze", kiedy chciałam określić swój stan w paru głębokich słowach, kiedy chciałam powiedzieć coś ważnego drugiej osobie...
W Tobie zawsze jest ta maszynka do wytwarzania pięknych słów?
Tak, pisałem pod wpływem i dosyć często się zdarza (podkreślam, ze tylko zdarza) piszę po konsumpcji, ale równie często piszę pod wpływem gwieździstego nieba, drastycznego widoku, mycia naczyń itp. Pisze prawie zawsze wieczorami, nocą. Taka pora odpowiada jakoś mi, moim emocją i mojej intymności. Podkreślam, ze w odróżnieniu od wielu innych poetów nigdy nie zamierzałem się na wpływ narkotyków i niezamierzań się. W stanie głęboko wskazującym zaś jest wiele wielkich nawet proroczych myśli, ale ręka nie jest w stanie przelać tego na papier choć zdarzało się, ze przelewała z dość dobrym skutkiem, ale wena przede wszystkim przychodzi znienacka, sama bez wspomagaczy (nie jesteśmy w Młodej Polsce). Już dawno minął mi okres pisania bo muszę, tj. piszę bo muszę cos napisać. Nie, teraz piszę tylko jak poczuje, ze inaczej utracę siebie. Akurat wychodzi to tak, że zdarza sie to stosunkowo często szczególnie w sytuacjach stresowych, których jest sporo. Zwykle, statystycznie pisze około 2 wierszy na miesiąc, ale oczywiście zależy, przez wakacje napisałem ze 3 wiersze, z czego jeden był objawieniem, nieznaną dotąd weną, nakazem pisania.
UsuńTak, kiedyś miałem kryzys w pisaniu. Parę lat temu, lecz wieku tego nie uważam za poetycki w pełni. Raczej próby poetyckie. W tedy stres wynikający z wypalenia wynikał na prawdę nie z wypalenia, lecz z braku doznań, pobudek do napisania tekstu. W tedy chciałem wsyztsko na siłę, na teraz zaraz, dzis wiem, ze kiedy gdy wiem, ze muszę cos napisać, coś mi rozkazuje to piszę. I piszę to od ręki, bez nanoszenia zwykle poprawek. Raczej nie jestem poetą rzemieślnikiem. Raczej spisuję to co mi dyktuje coś wyższego ode mnie. Piętno poezji zostało na mnie odciśnięte wiele wiele lat nim zacząłem pisać, tak jak Orcio z "Nie-boskiej komedii" Krasińskiego. Poza tym na akt twórczy składa sie również lektura wielu innych poetów, pozwala to w sposób podswiadomy udoskonalić swoje odczuwanie i swój warsztat. Hmm. to tyle, kończę bo musze leciec. Dziękuję w ogóle za takie głębokie pytanie, nigdy nikt mnie o to nie spytał a rzeczywiscie musi być to bardzo nurtujące. Fakt faktem, przez całe życie poetyckie miałem okresy niepiśmienne, pisałem sporo prozą (stary blog), dzis tak jak piszesz łatwiej mi wyrażać wielką myśl paroma metaforami niz zaiwłym językiem. Raz jeszcze dziękuję, miło słyszeć takie pytanie:)
Pozdrawiam,
~~mrcrowley.
Witam serdecznie z ciekawością czytam co piszesz o swojej drodze w pisaniu,u mnie też podobnie,dlatego i Twój wiersz ciekawie interpretujesz ,przemyślenia obserwacje to co odczuwasz,to mówi pisz,chwila natchnienia,poezja to nasz głos wewnętrzny,są kryzysy,ból i zagubienie,a zarazem tęsknota,pozdrawiam
UsuńBardzo miło czytać to co piszesz. W takim razie doskonale rozumiesz proces twórczy. Również uważam, ze bycie poetą to coś więcej jak hobby, coś więcej jak zawód a nawet powołanie. Choć zwykle przedstawiam się: "Jestem M***** W*****, z zawodu poeta" to w zasadzie poezję ciężko utożsamić z zawodem. Raczej jest to to ziarno życia, które pozwala widzieć sens swojej egzystencji.
UsuńRaz jeszcze dziękuję, szczególnie za częste odwiedziny i głos,
~~mrcrowley
super blog + zapraszam serdecznie na mój blog do obserwatorów, komentowania :)
OdpowiedzUsuńaga-lives.blogspot.com blog o mnie!
Dziękujemy, zapraszamy w takim razie ponownie do nas, do komentowania, wyrażania swoich emocji, uczuć.
UsuńPozdrawiam,
~~mrcrowley
Ukazuje się wielkość poezji i kultury interpretacji.
OdpowiedzUsuńFacetowi chodziło o knajpę "hipnoza", a tu wszyscy to interpretują przez pryzmat stanu hipnozy.
To jest ekstraordynaryjne!
Chociaż Horyzontalni to strasznie niemoralna i anarchistyczna grupa!!!
Uważajcie na nich!
Prof. Honorata Lubczyk-Pień