sobota, 11 sierpnia 2012

Kierunek: Plac Miarki


Kierunek: Plac Miarki

W tramwaju ludzie śmierdzą
Śmierdzą ich słowa i spojrzenia
Głaszczą powiekami powietrze głaszczą
Rozmazują przykrą rzeczywistość

Zgrzyta tramwaj wraz z zębami
I trzeszczą barierki – kości szczęki
Liczę z wolna sekundy coraz wolniejsze
Choć tak ich wiele do końca udręki

Dedykuję Donki Chote'owi, poecie, który równie pesymistycznie patrzy na otaczający mnie świat.

~~mrcrowley

12 komentarzy:

  1. o bogowie, rzeczywistosc tramwaji świetnie ujęta:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, jeżdżę więc widzę, widzę więc piszę:)
      Miło jest zajrzeć na bloga i móc zobaczyć choć jeden komentarz:)

      ~~mrcrowley

      Usuń
  2. jeden z moich ulubionych wierszy panaCrowley'a... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ale jakiż tam pan;)

      ~~mrcrowley

      Usuń
    2. ;) no bo gówniara ze mnie,
      z należytym szacunkiem odnoszę się do starszych ;p

      Usuń
    3. Tia, do całe 4 lata starszego faceta ;D
      Po prostu - mrcrowley.

      Pozdrawiam,

      ~~mrcrowley.

      Usuń
    4. 21? matko, myślałam, że bardziej koło trzydziestki jesteś :p
      mój brat ma już prawie 23 a taki gówniarz jest z niego, że głowa boli...;/ rozumiesz, mam trochę inny obraz człowieka koło 20-stki ;p

      dobrze, to już będę grzecznie zwracała się bez per "pan".
      na Onecie początkowo również zwracałam się do Ciebie tak i z tego co pamiętam też Ci się nie spodobało :) to już się więcej nie powtórzy. ;)

      Dziękuję za Twój komentarz na moim blogu. Doceniam Twoje słowa. Wiesz, ja tak trochę "uciekłam" od Ciebie. ALE TYLKO TROCHĘ! To skomplikowane. Bo tak jakby...wstydziłam się tego co pisze przed Tobą. Czułam się głupio, że Ty - prawdziwy poeta, czytasz moje farmazony. I źle się czułam, że piszę takie gówniane rzeczy, że w ogóle nie umiem pisać i że robię z siebie idiotkę, a Ty na siłę musisz komentować jakoś moje kretyńskie wypowiedzi. Po prostu czułam się głupio, że nie dorastam Ci do pięt i oprócz "kurwajapierdole" nic nie mam do powiedzenia na blogu. W komentarzach na Onecie czułam, że jesteś zażenowany tym co pisałam. Ja teraz też, ale wtedy tego nie odczuwałam, niestety.

      Usuń
    5. No tak, tak to bywa. Niby taki wiek, a jednak czasem czuję się o wiele starzej. Z reszta, widzę jak czytasz moje komentarze;P Jeszcze na Onecie coś wspomniałem o studiach, gdzie tam student 30-letyni?;D No, Pan zawsze być musi, ale dla całkiem obcych ludzi, no a trochę czasu na Twojego bloga już poświeciłem więc wiadomo.

      Czy ja wiem, czy farmazony? Pisać trzeba zawsze. Nauczyłem się tego, ze nie ważne jaka jest krytyka, ważne, ze mamy talent, choćby w naszym mniemaniu. A w Twoich notkach przebija się ta subtelna refleksja, nawet w tych "k****jap******ę". Taka nić egzystencji, świadomej choć nie ukrywam, że dosyć chaotycznej i emocjonalnej:) A zażenowany nigdy nie byłem, choć na wulgaryzmy jestem cały czas bardzo wrażliwy.

      Tak po za tym, dzięki za zabójczą dawkę komplementów. Tak więc, wszyscy w tej grupie poetyckiej jesteśmy "starzy", "pięknie" i "bogaci" [mam nadzieję, ze już niebawem].

      Dziękuję za wszystkie komentarze i świetną frekwencję.

      Pozdrawiam,

      ~~mrcrowley.

      Usuń
    6. Ja się czuję jak 80-letnia babcia. Tego okresu młodości w ogóle nie odczuwam jako sielanki. Zupełnie inaczej to sobie wyobrażałam...

      Masz rację, na Onecie wspominałeś coś o kilku wiosenkach więcej ode mnie czy coś w tym stylu :D Skleroza nie boli, starość nie radość :P

      Farmazony są niewarte uwagi. Pamiętam, że poczułam się lepiej jak czytałam Twoje pierwsze notki. Haha ;D Nie no, bez urazy, jesteś niepowtarzalny w pisaniu, ale jednak jak człowiek młody to tak śmiesznie postrzega świat... Jakby zbyt emocjonalnie. Tak w ogóle pamiętam, że z uśmiechem na ustach czytałam Twoje pierwsze notki, bardzo przyjemnie czyta się Twoje przemyślenia, kiedy byłeś szczunem :p
      No, tak wiem, że pewnie za parę lat spojrzę na wszystko łagodniejszym okiem, mniej nerwowo, ale na razie cała jestem w chaosie, dlatego też tak, a nie inaczej wyglądają moje nieskładne notki. Co do wulgaryzmów :) Ja kiedyś też byłam bardzo przewrażliwiona na punkcie wulgaryzmów. A potem, ni stąd ni zowąd, weszło mi to w krew i nie robi wrażenia. Ale! nigdy nie używam przekleństw jako przecinka. Wyjątek, kiedy jestem mocno, mocno, mocno zdenerwowana.
      Zauważyłam, że poeci bardzo pielęgnują język. To jest piękne w obliczu tych wszystkich ordynarnych zwrotów moich rówieśników. Pamiętam kolegę z gimnazjum, który również pisał wiersze. I zawsze kiedy ktoś przeklinał w mojej obecności, beształ go, że w "towarzystwie kobiety się nie przeklina". Bardzo drażniły go wulgaryzmy. Ja uznałam go za sztywniaka, ale teraz myślę, że coraz mniej jest takich chłopaków, którzy dbają o to, by poprawnie, dobrze mówić, bez używania zbędnych k*rw.

      Komplementy? A gdzieżby, ja nie słodzę. Tylko prawdę mówię :P

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Najważniejsza jest wiara w koniec udręki, choć czasem trzeba czekać nawet pół godziny ;)

    donki chote

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaak, koniec udręki. I wiara w to, że z pewnością wracań nam trzeba będzie równie komfortowo.

    ~~mrcrowley

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj...jeszcze raz Was przepraszam ,jestem tu drugi raz i jeszcze nie potrafię wszystkiego poznać z tego co jak wpisać ,pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń