Koniec
koniec koniec osi
czasu
mało coraz mniej.
Rosy
nie ma, nie ma rosy.
Wiej!
Wiatr, Wietrze, Wietrze wiej !
Na
brunatnym trzęsawisku
siadły
wkoło chude psy.
Sierść,
makabra, sucho w pysku.
Każdy
jeden roni łzy.
Zamiast
kropli lecą wióry.
Zamiast
śliny leci krew.
Białe
futra chłód purpury
piją
wśród targanych drzew.
Teraz
gardziel świata straszy.
Ciszą
czesze kłosy traw.
Stroi
skrzypce, stroi basy.
Zagra
dziś ostatni raz.
Wyrwały
się w tango miliony sosen!
Wyniośle,
ogromnie, w twardości jak stal!
Wybuchły
okna i szklistym głosem
wydały
rozkazy by zacząć bal!
Wzlatują
podmuchem jak mlecze zielone,
jak
świdry wwiercają się w chmury puchowe,
wirują
się kręcą się kręcą wirują
Ktoś
dobrze się bawi tak lasy zdmuchując.
Gdzieś
w tle, wśród atomów tubalny śmiech
i
trzaski, półnuty, powietrza śpiew
i
puch się pojawia bo chmury rozdarte
na
czarnym już niebie widać petardę.
Tysiące
petard! Cegły i auta!
To
szmata? Człowiek! Twarz z głowy zdarta!
Sprzęty
domowe i wszystko stworzenie!
Kosmos
jest tutaj. Tu jest zbawienie!
Wyrwani
z pracy, z miłości, z szat!
Z
tysiąca światów, tysiąca prawd!
W
jednej wichurze, jednym strumieniu
W
jednej ekstazie i jednym cierpieniu.
Tak
wszyscy bliscy się kręcą dokoła
Człek
człeka ściska, człek człeka woła
Są
tak szczęśliwi. Jak nigdy jeszcze.
Tak
jak papierki fruwają na wietrze.
Buch,
wdech i wydech, pomruk i pyły.
Płuca
ściśnięte wyprute z tchu.
świat
krwi nie toczy bo wypruł żyły.
Melodię
gra serce. Z wolna. Do snu.
Strzępki
obłoków niepewnie drgają.
Wstydem
zwilżają krawędzie włókniste.
Boją
się ujrzeć co pozostało.
Są
piękne, są miękkie, są takie czyste!
Kropelka
przejrzystą nitkę nawleka,
potem
jej wzorem kropel tysiące,
otwiera
się doby nowej powieka
już
za sekundę pojawi się słońce.
Deszczyk
tak z wolna szum szumi szum snuje
W
szarościach samotnych miasteczko szkicuje
Bo
nie ma już domów, psów, ulic i ludzi.
Jedynie
promienie. Bo słońce się budzi.
L.J. Grafoman (18/07/12)
Ćwiczenie dykcji i poprawnej wymowy pierwsza klasa! Gra słowem - to lubię! I znów nasuwa się na myśl Tuwim (choć nie popieram teorii poprzedników, jakobyś Ty, drogi Grafomanie, próbował być drugim Julianem)... Ładne to i takie w klimacie ostatnich wydarzeń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
G.
Gdy to czytam to mniej więcej tak. A ten kto mówi to mniej więcej on:D
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=MGkY9oPfAzo
mrcrowley
Dziękuję za komentarze. Muszę tu na chwilę powrócić, by tak na szybko zmienić swój status z "gryzipiórka" na: "Wieszcza".
OdpowiedzUsuńKilka dni temu przez miejscowość w której akurat mieszkałem przeszła trąba powietrzna. Spod domu wyrwało mi kilka drzew a z pokoju wyrąbało
(i porwało) dwa okna dachowe. A lasek brzozowy tuż obok, jest teraz wielkim i strasznym cmentarzyskiem powalonych drzew.
Przypadek? Gdyby ta wichura mnie porwała, a ten wiersz okazałby się moim ostatnim, Horyzontalni staliby się sławni.
Przykro mi panowie.
Możemy się zadowolić jedynie tym, że mamy w swych szeregach wieszcza ;D
(To się nadaje do Strefy 11.)
LJ G