Usiadłem na ławce,
słuchałem przejeżdżających
samochodów,
obserwowałem przechodzących ludzi,
odgoniłem od siebie kilka gołębi,
doliczyłem się na niebie 34 chmur,
i nagle się zorientowałem,
że jestem sam we wszechświecie.
L.J. Grafoman
Ja tak codziennie się orientuję,
OdpowiedzUsuńi to zdaje się być za każdym razem coraz bardziej przerażające
wszyscy jesteśmy sami i sami będziemy.
OdpowiedzUsuńtrzeba się z tym pogodzić,
przysiąść na ławce i tak fajnie,
przez chwilę
spokojnie,
posiedzieć,
jako jedna z cząsteczek tego bezsensu.
LJ
Eljocie, rozkochałem się w tych wersetach. Tak jak uwielbiam - piękno samotności w ostatnim tchnieniu wiersza. (Spodobał mi się zapis liczbowy.)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
~~mrcrowley
Świetnie brzmi jako osobny tekst, chociaż w zestawieniu z "Samotnością" Donki Chota wgniata w fotel. Z jednej strony mroczna, mocno psychologiczna strona samotności, z drugiej lekka, na swój sposób radosna, trochę wiosenna. Tekst do którego aż prosi się by wstawić zdjęcie, które otwarłoby go i nadało pęd interpretacją.
OdpowiedzUsuńZnalazłem, pomyślałem o Tobie, tym wierszu, więc komentuję - wierszem:
OdpowiedzUsuńXLVI
W najcmentarniejsze dni żywota,
Gdy cały błękit mroczą chmury;
Gdy piewcę głucha żre martwota,
Że milczy mu i grób ponury:
On czasem świata zapomina
I pogrążony w swej żałobie -
Pod tym ciężarem się ugina
I śpiewa żale swe sam sobie.
Antoni Lange.
Mnie uwiódł ten wiersz jak i poeta, myślę, ze i Ciebie uwiedzie.
~~mrcrowley
Okropny pesymizm, drogi Grafomanie, aż strach mi to czytać - wtedy moja samotność i świadomość bezsensu się potęgują. Okropny, ale bardzo dobry, bo wrośnięty w rzeczywistość. Wyczuwam odejście albo nagłą samoświadomość bezcelowości istnienia (jakkolwiek nadmiernie elokwentnie i zbyt wymyślnie to brzmi, to jedyne, co przychodzi mi teraz na myśl, więc proszę nie myśleć, że silę się na oryginalność komentarza!).
OdpowiedzUsuńUkłony
z