sobota, 1 września 2012

Samotność


Samotność



I – chwiejność
Ziemia na powiekach

sypki nektar czasu
myślom daje upust dziki szelest wód
szum i drganie stóp


II – pierwsze usuwanie
Wytrzepałem się spod gruzów

w których zostawiłem
tylko resztki wspomnień
zapomnianych dusz
tam na wieczność już


III – ćwierć
Atramentem zlane

czoło w szkle
czarna kreska na języku
kształty powiek
liczba dłoni dwie i pół
odkopują wieczny dół


IV – bezdech
Żar zapałki rozpala dym

zbyt gęsty by wypuścić go z ust
zbyt duszący by łapać oddech


V – napięcie, drugie usuwanie
Nazywając myśli

rżnę, rżnę zaciekle
brutalnie i bez zabezpieczeń
wydalam co zbędne
koło błędne


VI
Wypada część

fragment powieki
ciała element
zamknięty na wieki
element ciasny
czernią pokryty
zapada w otchłań
synesis zużyty


~~donki chote


11 komentarzy:

  1. Tak jak już mówiłem, teraz nieco bardziej świadomie - mistrzostwo. Tym się zaś zachwycam w nieskończoność: "liczba dłoni dwie i pół
    odkopują wieczny dół". Musimy pogadać o tym tekście na spokojnie ie następnym razem. Bardzo enigmatyczny, inny niż wszystkie:)

    ~~mrcrowley

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za komentarz. Zwykle mało komentuje, ale nie ma to nic wspólnego z brakiem zainteresowania czytelnikami. Zawsze cieszę się widząc jakikolwiek komentarz pod tym co "stworzyłem".

    Cóż mogę napisać jak tylko to, że jest to kolejne "coś" zrodzone w poetyckim amoku po dość długim spaźmie. Wiersz bardzo intymny do odbioru emocjonalnego, nie zaś głębokiej interpretacji (choć i takich znam co w niczym odnajdą sens).

    (szczerze czekam niecierpliwie na komentarze ;) )

    donki chote

    OdpowiedzUsuń
  3. Yhm, zgodzę się. Bardziej uderza w mój ton wypowiedzi poetyckiej nastawiony właśnie na odbiór intuicyjny, emocjonalny. Pewnie temu tak mi się podoba:D Ale jest w nim coś niepokojącego, przerażającego, monstrualnego, ciężko mi sprecyzować co, ale coś godzącego w naturę. Jakaś groza. Hmm.

    ~~mrcrowley

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiersz był pisany w różnych miejscach, w różnym czasie (stąd podział na części - chciałem być mimo wszystko wiarygodny. Musiałem też jakoś odgrodzić odmmienne fragmenty). Nie wiem za bardzo co mam napisać. Ciężko mi się rozmawia o tym co napisałem, bo chyba wszystko jest w tekście.

    donki chote

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawym zabiegiem jest pisanie o samotności używając do tego sytuacji w których osoba mówiąca nie jest sama. Wiadomo, to banał i kosmicznie już utarty schemat, że zawsze i wszędzie jesteśmy sami. Ale tutaj owo pojawiające się przy podmiocie "towarzystwo" do podmiotu przynależy. Jak gdyby części ciała były odrębnymi, samoistnymi bytami. Fantastyczne to jest, bo sprawę jeszcze bardziej komplikuje i zamyka człowieka w obcej skórze.
    Czyli jesteśmy tak samotni, że nawet nasze ciało jest nam obce.
    Czyli dużo bardziej samotni niż nam się wydaje.
    Okropnie. No ale coś w tym jest ;D

    LJ

    OdpowiedzUsuń
  6. "Eliot" jak zawsze bardzo analitycznie i racjonalnie podszedł do sprawy - zawsze za to miałem wielki szacun:)

    ~~mrcrowley

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne, aż zabolało..
    Nie potrafię tego opisać, ale coś w środku mi się zatrzymało, zupełnie jakbym zapomniała oddychać...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za komentarz. Przepraszam, że z takim opóźnieniem.

    donki chote

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo podoba mi się podział "Samotności" na fazy. Tym samym kolejne zwrotki prowadzą Nas coraz głębiej w istotę samotności, by na samym końcu pozostawić Nas samych sobie z przed chwilą przeczytanym tekstem. Nie tylko poznajemy samotność, namacalnie doświadczamy jej na końcu. Świetny wiersz.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dziękuję za komentarz. Miło usłyszeć dobre słowo :)
    O to mi chodziło, aby w taki sposób odbierać i "czuć" ten wiersz. Cieszę się, że udało się to osiągnąć :)

    Pozdrawiam,
    donki chote

    OdpowiedzUsuń