wtorek, 18 września 2012

Jestem, więc wątpię



Jestem, więc wątpię

Kreatura czasu mojego oblicza nosi imię
Pod wierzchnią warstwą grzechu i tego
Co w drgnienie niejedno wskazówki
Przyozdabia twarz zmęczoną w lotne myśli

Kiedy w lustrze jesieni dobywam spojrzeniem
Niechciane i wstrętne mojej myśli oblicze
Ona łechce ostatni bastion mózgu
Który rozwiera nierządne uda wprost
W złaknione wargi Bezradności

Przed chwilą zdawało mi się spadł liść przeznaczenia
Rozglądam się lecz już go nie ma
Po błyskawicy jego pozostał jedynie grzmot
Ciszą tląca się nadzieja na to czego przecież nie ma

~~mrcrowley

2 komentarze:

  1. Witaj...dużo przemyśleń własnych odnajduję w tym co piszesz,poszukiwanie swej drogi bezsilność,
    ostatnia zwrotka mnie bardzo poruszyła,
    dobra poezja zatrzymuje,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, miło mi to czytać.

    ~~mrcrowley

    OdpowiedzUsuń