Modlitwa
Boże mój, który pieczę sprawujesz
nad pustym kieliszkiem wódki
nad grającym instrumentem cygana
puszką żebraka
i kobietą z liściem na twarzy
strumieniem przekazów z miejskiego podwórka
życia co zaszło nim wzejść zaczęło
Są takie dni gdy wszystko to widzę
patrzę ohydnie na twarze przelotne
przelotnie patrzę na twarz ohydną
zmierziła mnie ta twarz, choć bliźnią się staje
więc nastaje noc
zawierzam sznur
bo tego właśnie pragnę
stać się elementem Twego serca
donki chote
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz