Maj ‘13
Edwardowi Stachurze
Słoneczne chodniki
Lustra wy słońce ślijcie
mi pękami
Potrzeba mi waszych stóp
stopami moimi
Tak pięknie na gładkość
codziennie deptanych
Słoneczne chodniki
Śmierci nie widzę z
pomiędzy palców waszych
Wystającej wyczekującej
mnie tak pilnie i ciekawie
Schnie tylko wolno w
klindze światła umiera w butów wrzawie
Słoneczne chodniki
Tęsknię do was i pieszczę
się z wami podeszew pocałunkami
Odciskami życia i ciężaru
płonących w waszym świetle skroni
Gdy zechcę wejść pod
samochód nie blokujcie mi drogi
Zimno mi w skronie
Słoneczne chodniki
Słoneczne chodniki
Przylgnąłem do was cały
Gdzie wasze światła
Słoneczne chodniki
Ciemnieje mi już przed oczami
~~ mrcrowley
A tu niestety dzisiaj chodniki nie mamy słoneczne, bo pogoda nie chce dopisywać ;)
OdpowiedzUsuńAle wiersz ciekawy i zestawienie słońca z ciemnością przed oczami.
pozdrawiam
Niestety i tak bywa, u nas dziś zimno i pochmurno... ale jak poetycko! W sam raz na wieczorek, z którego właśnie wróciliśmy!
UsuńDzięki, słyszałem komentarze, że bardzo ciężki, skondensowany:)
Pozdrawiam,
MrCrowley.