piątek, 21 grudnia 2012

Po "Mistyfikacji"

Szanowni Państwo,

dziękujemy najserdeczniej tym z Państwa, którzy pomogli i wzięli udział w naszej wczorajszej "Mistyfikacji"! Z dumą i satysfakcją możemy stwierdzić, że akcja tytułowa powiodła się w stu procentach. Dowodem na to mogą być głosy zarówno zachwytu jak i sprzeciwu. Zadowoleni jesteśmy tym bardziej, że te pierwsze są w przewadze. 
Pomimo sukcesu, nie osiądziemy na laurach! Mamy w głowie mnóstwo pomysłów, które mogą być niemniej intrygujące od tego zrealizowanego wczoraj. 
Kłaniamy się w pas, dziękując Wam - drodzy czytelnicy i widzowie. Gdyby nie Państwa obecność, pomoc w nagłaśnianiu naszej inicjatywy i zaangażowanie - nic by się nie udało. Mamy pewność, że było warto. Jesteśmy wdzięczni za Państwa żywe reakcje, wkład, wyrozumiałość i uprzejmą recepcję. 
Po dziewięciu miesiącach naszej działalności możemy powiedzieć, że na Państwa oczach, na deskach "Teatru Korez" nasza grupa poetycka w sposób metaforyczny narodziła się do jeszcze wyższych celów, o których nawet dotąd nie śniliśmy (bądź mieliśmy je ukryte gdzieś w podświadomości). Miniony wieczór pozostawił w naszych sercach trwały ślad, który będzie nas upewniał w swych, nawet najbardziej szaleńczych zamierzeniach. 
Dziękujemy za liczne odwiedziny na naszym blogu, Facebooku, za wszelkie komentarze i wiadomości, które ze względu na zawartość emocjonalną niezmiernie nas cieszą i motywują do dalszego dziania. 
Teraz po miesiącu ciężkiej pracy fundujemy sobie świąteczny fajrant. Od nowego roku znów zaczynamy z pełną energią, tym razem wyjdziemy w miasto. Wyczekujcie nas w autobusach i tramwajach oraz obserwujcie nasze postępowania. 

Życzymy Państwu zdrowych i wesołych Świąt!

Z głębokimi wyrazami szacunku,

grupa poetycka "Horyzont" w składzie:

Marcel "Donki Chote" Kosakowski
Michał "L.J.Grafoman" Łukowicz
Mateusz "MrCrowley" Wróbel


 Wkrótce pojawią się na naszym blogu nagranie całego wydarzenia oraz zdjęcia. 

Horyzontalni
Gość specjalny - Marcin Świetlicki


To już nasz setny post!



6 komentarzy:

  1. ryzykowny, ale świetny pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie byłem na waszym występie od początku. Pojawiłem się w czasie występu skrzypcowego, ale muszę przyznać, że to co widziałem - podobało mi się bardzo. Bardzo fajnie to wszystko sobie poukładaliście, a najbardziej podobały mi się wasze wiersze z muzycznym akompaniamentem gitary i harmonijki. Udało wam się wytworzyć niewątpliwie ciekawy klimat, do którego pasowałby moim zdaniem bardziej Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki niż Marcin Świetlicki. (Może "spotkanie" z widmem Tkaczyszyna-Dyckiego zorganizujecie następnym razem:]?)To zalety. Troszkę wkurzony byłem z powodu tej "świetlościemy" którą zaserwowaliście wszystkim. Z jednej strony, jeśli faktycznie macie zgodę od MŚ, to spoko, a z drugiej strony obawiam się, że taki numer może zadziałać jednorazowo, więc jeślibyście w przyszłości zechcieli używać czyjegoś wizerunku jako wabika, to może już nie zadziałać, bo człowiek za drugim razem jest raczej ostrożny, jeśli podejrzewa, że może zostać wyrolowany. Przyznam, że takie podejrzenia się w mojej głowie rodziły, iż ten Świetlicki to może być pic na wodę - fotomontaż, ale dzięki temu przynajmniej udało wam się zgromadzić całą salę. W każdym razie gratuluję udanego wydarzenia, i jestem pewny, że początkowa złość co niektórych widzów prędzej czy później przerodzi się w śmiech.

    Pozdrawiam

    K. z Groty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Kamilu,

      dziękujemy najserdeczniej za komentarz. Bardzo miło było znaleźć wśród zgromadzonych parę znajomych twarzy, szczególnie tych po fachu. Nie wiem dlaczego Tkaczyszyn bardziej by pasował, skoro to był nasz występ, a Świetlicki był tylko gościem. Jak nietrudno zauważyć wieczór poezji był przede wszystkim nasz tak jak pisaliśmy na plakacie, więc i konwencja pasowała idealnie do naszej poezji. Nie rozumiem dlaczego mielibyśmy wykonanie naszego wieczoru do kogokolwiek dopasowywać. Uwierz, że również nam się krajało serce rozpowszechniając plakat, ale cóż, potem mieliśmy wielką frajdę widząc ludzi pragnących autografu od samego Mistrza. Tak jak mówiliśmy na występie, oczywistym było, że postać szanownego Pana Świetlickiego miała pełnić funkcję wabika, ale bardzo nam miło było, gdy dowiedzieliśmy się po imprezie jak wiele osób przyszło przede wszystkim i mimo wszystko dla naszego występu. Rzeczywiście, kawałki muzyczne wyszły rewelacyjnie, nie gorzej od recytacji, jak wnioskujemy po recepcji przez publiczność. Spodziewaliśmy się skandalu również ze strony publiczności, a tu miła niespodzianka, bo cała publika zamiast bić nas - biła brawa. To szczęście mieć publiczność na tak wysokim poziomie. Kamilu, to chyba oczywiste, że to jednorazowy zabieg. Z resztą, żaden z naszych zabiegów się nie powtarza. Następnym razem będzie coś równie niekonwencjonalnego i szaleńczego lecz nie to samo - wiadomo. Przykro nam jedynie, że jedynym "skandalem" były popisy artystyczne na naszych plakatach na wydziale. Liczyliśmy na jakieś pobicia, odezwy, wyrzucenie z teatru - a tu tylko bazgroły sfrustrowanego osobnika:) No, mamy nadzieję, że jeszcze się coś wydarzy, choćby nawet niemerytorycznego. Co do Świetlickiego - korespondencja przez nas przytoczona, była rozmową autentyczną z Mistrzem. Dzięki, że wpadłeś!

      Pozdrawiam i przepraszam raz jeszcze, mimo premedytacji, za poetycki wabik. Następnym razem zwabimy ludzi na naszą twórczość (mamy niepoprawną na to nadzieję). Wesołych Świąt - bez niespodzianek:)

      ~~mrcrowley

      Usuń
  3. "Znam takie miejsce do którego przychodzą umierać koty, zapytam chcesz je zobaczyć?"

    Jola

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie chcę.
    Albo ... ok. Pokaż :D

    OdpowiedzUsuń
  5. "Kortez żachnął się. Ileż miał już kobiet tego pokroju!"

    OdpowiedzUsuń