Papierosy
o smaku coli
Papierosy
o smaku coli
Bananowe
pocałunki
I
truskawkowe gumki
Świecący
w ciemnościach
Świetlny
miecz Luka Skajłokera
Zadaję
sobie codziennie wciąż to samo pytanie
Dokąd
zmierzamy?
Ten
nasz czas – nasza epoka
To
jest wyzwanie
Jak
wyjść z opresji
Z
twarzą
Z
tarczą
I
odruchem wymiotnym
W
kulminacyjnym momencie
Stawania
na podium
Kiedy
zamiast z szampanem
Obfitym
pawiem
Oblewamy
się w aplauzie
Przykrym
rumieńcem
Ściekającym
powoli po twarzy
Wraz
z błazeńskim uśmiechem
Później
do domu na czworaka
Ze
zblazowaniem na karku wracamy
Kolosy
o glinianych nogach
Z
piórkiem marzeń zagubionym we włosach
Niebezpiecznie
chyboczącym się na wietrze
Zziębniętym
embrionem niedoszłego jutra
Wracamy
wracamy wracamy
Choć
nikt nas nie czeka
W
pustej jaskini mieszkania
Szum
telewizora
Okrzyki
sąsiadów
I
mdlący swąd po papierosach
O
smaku coli
~~ Mateusz Wróbel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz