poniedziałek, 14 marca 2016

Karlenie



Karlenie

Coraz dłuższe są chwile namysłu
Teraz zaczynam liczyć kroki
Metronom ostatnich dni
Dawny jęk wiolonczeli
Zagłusza dwutakt stóp
Nieprzyjemne sygnały domofonu
Skrzypiące drzwi – skrzypiące spojrzenia

Pragnę siebie który utonął w Dawniej
Usuwam się bezgłośnie w ciszy
Po dwóch metrach pozostała samotna wyspa
Z parą siwych włosów
Zachodząca słońcem ostatnim
Nad beznadziejnym horyzontem biurka

~~ Mateusz Wróbel

9 komentarzy:

  1. ludzie się zmieniają ale nie my:)
    ładny wiersz:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem... to nie do opisanie... łzy...

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nie dołączam się do zachwytów i zapytam, co to za działalność wywrotowa wewnątrz horyzontalnej spółki, która w ostatniej linijce określona została "beznadziejnym horyzontem".

    Czyżby rozłam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyny rozłam między nami to chyba tylko zawodowy. Może już nie krzyczymy na ulicach Katowic, może nie jesteśmy już dręczeni przez władze uczelni za skandaliczne i obsceniczne akcje, ale jesteśmy! By powiedzieć słowami wieszcza - splunęliśmy na tę skorupę i zeszliśmy do głębi! Jeśli ktoś przyłoży nocą ucho do smolnej jezdni Alei Korfantego, to poczuje tętno naszych serc - naszej trójcy serc, od kilku lat bijących tym samym rytmem, wciąż!

      Usuń
  4. Wasza obsceniczność horyzontalna zainspirowała do obsceniczności wprost wertykalnej innych poetów, przedstawiających się jako Eiaculatio Praecox oraz Phallus Procax, którym udostępniłem skromne łamy mojego bloga. Niestety, Wasz uwiąd starczo-zawodowy bardzo źle na chłopaków wpłynął, obawiam się, że przykładanie ucha do nie tak bardzo smolnej jezdni Alei Korfantego nie leży w ich naturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Los nieobciągniętego gorszy jest od śmierci!
      Gdy w zimnej ziemi zeżrą nas robaki,
      Cycuszków blask ni cipy smak nie znęci,
      Ni sny o tej, co goli wstrętne kłaki!
      Los nieobciągniętego gorszy jest od śmierci!

      O bogini! O piękna! O czerwonousta!
      Nie wahaj się i tchnij oddechem życie
      W moją żyłę, co bieli chce w twe usta,
      W twej twarzy pąs, pigmentu dać obficie!
      O bogini! O piękna! O czerwonousta!

      Nie sposób odmówić tym wierszom wyobraźni...ale temat....no cóż...Horyzont wydaje mi się alternatywą na całą zboczoną płaskość tego Świata... W tych chłopakach jest Poezja...wolałabym seks prawdziwy...a wiersze lubię inteligentne...

      Usuń
  5. A ja tam czytam wiersze tylko od święta jak jakiś poeta umrze. Choć po prawdzie wyjątek dla horyzontalnego materiału robię od czasu do czasu, bo tak sobie myślę, że może jak przeczytam to może autor z przyczyn naturalnych przestanie pisać. Jak to mówią - póki życia póty nadziei, choć jest ona matką głupich przeca umiera ona ostatnia. Życzę zatem co by szlag nikogo nie trafił, no ale nie kuś losu, bo wiesz, no najlepiej złam piórko tak na zaśkę. No i zdrówko za Bukowskiego! Bo jak on jest to jest pro bez przyjebki!

    OdpowiedzUsuń