środa, 24 maja 2017

Nigdy tak wkurwienie nie milczało we mnie jak teraz



Nigdy tak wkurwienie nie milczało we mnie jak teraz

Usuwam wiersze w noc
Usuń i ty mnie
Obłąkany od jakiegoś czasu jestem
W domu nieproszeni goście
Skrobią w ściany kiedy sen przychodzi
I szepczą zakreślone w książkach wersy
Warczy cisza
Szorstka sierść zasypiania
Cień mój z numerem dowodu osobistego
I peselem daje co wieczór nogę
W obsydianie szeroko zastawionych źrenic
Kiedy we mnie kwitnie różowa psychoanaliza

Nigdy tak bardzo wkurwienie nie milczało we mnie
Jak teraz

~~ Mateusz Wróbel.

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Papierosy o smaku coli



Papierosy o smaku coli

Papierosy o smaku coli
Bananowe pocałunki
I truskawkowe gumki
Świecący w ciemnościach
Świetlny miecz Luka Skajłokera

Zadaję sobie codziennie wciąż to samo pytanie
Dokąd zmierzamy?
Ten nasz czas – nasza epoka
To jest wyzwanie

Jak wyjść z opresji
Z twarzą
Z tarczą
I odruchem wymiotnym
W kulminacyjnym momencie
Stawania na podium
Kiedy zamiast z szampanem
Obfitym pawiem
Oblewamy się w aplauzie
Przykrym rumieńcem
Ściekającym powoli po twarzy
Wraz z błazeńskim uśmiechem

Później do domu na czworaka
Ze zblazowaniem na karku wracamy
Kolosy o glinianych nogach
Z piórkiem marzeń zagubionym we włosach
Niebezpiecznie chyboczącym się na wietrze
Zziębniętym embrionem niedoszłego jutra
Wracamy wracamy wracamy
Choć nikt nas nie czeka
W pustej jaskini mieszkania
Szum telewizora
Okrzyki sąsiadów
I mdlący swąd  po papierosach
O smaku coli

~~ Mateusz Wróbel