Powroty
Zaprawiłem tę noc zapachem
tytoniu
Bo suchych mi liści jesiennych
potrzeba
Czerwone migotliwe światło
kominów
Filmuje ten stan
Wyciągam dłonie i w nie celuję
Szepcąc poufnie –pif paf
[Szum traw]
Klękam w studni nocy
Pod eucharystią nieba
I w świętej samotni
Zlizuję zieleń traw
~~MrCrowley
Genialny! Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńW tych słowach czuję kosmos... otchłań skutego lodem nieba
OdpowiedzUsuń***Gosia***
super rispekt na prawdę
OdpowiedzUsuńchylę czoła.. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moim zdaniem pierwsza częśc nie pasuje do drugiej, ale to moje odczucie;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję. Oczywiście przyjmuję taką opinię;) Chciałbym tylko zwrócić uwagę na kwestię nastawienia obu strof. O ile pierwsza zarysowuje pewną sytuację, otwarcie podmiotu na to co zewnętrzne (również), to w drugiej strofie otwiera się przestrzeń wewnętrzna, sakralna. Otoczenie podmiotu sprowadza się do pewnej mistycznej przestrzeni będącej w ścisłym kontakcie z podmiotem właśnie;) - takie spostrzeżenie odautorskie.
Usuń~~MrCrowley
ej typie, jeżeli pod każdym swoim wierszem spieszysz z jego interpretacją, abyśmy mogli lepiej docenić twój zajebisty kunszt i nie mieli szans na niewłaściwe zrozumienie twego dzieła, to może w ogóle popierdolisz pisanie wierszy i zaczniesz opowiadać o czym zamierzałeś napisać? powymyślasz parę rzeczy o podmiotach, przestrzeniach wewnętrznych i nikt nie będzie musiał się jebać z jakimiś suchymi liśćmi jesiennymi czy coś
Usuńtrzeci dzień się zastanawiam, jak niebanalnie skomentować ten wiersz. I chyba nic nie wymyślę. Brawo. Twój chyba najlepszy.
OdpowiedzUsuńMogę z kolei tylko banalnie odpowiedzieć - pięknie dziękuję, dla takich słów warto pisać, choć jak wiadomo, nie pisze się dla krytyki;)
Usuń~~MrCrowley
Zlizywanie zieleni traw jest absolutnie niesamowite!
OdpowiedzUsuńW ogóle cały wiersz jest fantastyczny!
Poszukiwanie niezwykłości, poszukiwanie Boga.
Jak zwykle u Ciebie, MrCrowleyu.
Ale w najlepszym wydaniu!
Jagna Molfr