dzień jest wietrzny
wiatr zrywa kwiaty
na bukiet dla tych co odeszli zbyt
szybko
przestrzeń układa na nowo
więcej wierszy umarło
niż się urodziło
słońce prześwietliło nasze dłonie
i linie papilarne
wryło w chodniki
gdzie
rozrzucone papierosy leżą
bez ruchu
obok garaży dwa psy wyczekują końca
świata
szczęściarze
któregoś dnia się do nich dosiądę
L.J. Grafoman
piękne
OdpowiedzUsuńBRAWO! Końcówka mistrzowska.
OdpowiedzUsuńKolejny genialny wiersz!
OdpowiedzUsuńKapitalny popis kunsztu poetyckiego
OdpowiedzUsuńMam taki dylemat straszny, chociaż...
Usuńtak czy siak ktoś pode mną napisze, że to była pusta krytyka albo, że hejterka czy coś. Mimo to - zlitujcie się ludzie, bo ten "wiersz" stoi daleko od kunsztownej poezji. Chłopcy z Horyzontu piszą dobrą poezję od czasu do czasu i trudno powiedzieć czy wtedy oni sami o tym wiedzą. Właściwie to tylko Marcel i czasem Mrcrowley. Ale to tak btw. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Kunszt to umiejętność doprowadzania swojej pracy, tu mamy pisanie tekstu, do perfekcji (sic!). Z całym szacunkiem, ale wątpię, żeby Autor rozpływał się nad każdym szczegółem i tak dalej. Lanie wody, do konkretów:
"dzień jest wietrzny (no spoko)
wiatr zrywa kwiaty
na bukiet dla tych co odeszli zbyt szybko (wtórno wtórne bełkotanie, gruba warstwa betonu)
przestrzeń układa na nowo (może by jakoś rozwinąć ten wers?, bo to nie karmi głodnego czytelnika, nie syci)
więcej wierszy umarło
niż się urodziło (wiersze umierają, no dobra, ale jakieś to takie mdłe strasznie, blade, wychudzone. usta usta czy coś. wiem, że miało być smutne i poruszać, no i jest. w sumie Autor dopiął swego, ale zniechęca co głodniejszych.)
słońce prześwietliło nasze dłonie
i linie papilarne
wryło w chodniki
gdzie
rozrzucone papierosy leżą
bez ruchu (zwrotkę potraktuję w całości. po siódmym razie zaczęły mi się wyświetlać jakieś ciekawsze obrazy, jakieś wizje, że te papierosy leżą nieruchomo między jedną płytą chodnikową a drugą, jak między jedną linią a następną, no i ta zwrotka się w miarę sama broni, to nie ostrzelam.)
obok garaży dwa psy wyczekują końca świata
szczęściarze (imho. niepotrzebne, puenta lepiej mi brzmi bez takiego komentarza, ale co ja się tam znam.)
któregoś dnia się do nich dosiądę"
Koniec końców pan L.J. Grafoman wierzy w odbiorców swoich tekstów, w ich bogatą wyobraźnię i mały apetyt. Natomiast sam autor jest spragniony słodkości i postanawia, że sam zdejmie i zje (dość już gorzką) wisienkę z torcika.
Tyle z mojej strony.
Pozdrawiam
Ola
ja na przykład się nie zgadzam z Twoimi słowami Olu. Dla mnie właśnie ten kunszt tkwi w prostocie przekazu, bez górnolotnych metafor i wzniosłego słownictwa. Każdy ma swój własny gust jeśli chodzi o poezję, ja na przykład najbardziej sobie cenię tych, którzy potrafią przekazać treść bez "nadętych" środków przekazu. Bardzo szanuję jednak Twoje zdanie i podziwiam fakt, że jako jedna z niewielu potrafisz się zdobyć na konstruktywną krytykę, bo tylko z niej coś wynika (oczywiście jeśli odbiorca potrafi z niej czerpać).
Usuńz mojej strony tyle,
pozdrawiam,
Magda
Przypomniałeś/aś mi, że nie lubię haiku.
UsuńOla ma sporo racji a haiku jest sztuką perfekcji, bardzo trudną. Do haiku trzeba dojrzeć, żeby było naturalne.
OdpowiedzUsuńDobrze, zaczynam już dojrzewać. Bardzo lubję naturalność.
UsuńDzięki za wszystkie pozytywne i negatywne komentarze!
OdpowiedzUsuńFajnie, że czytacie i komentujecie!
LJG
Świetny wiersz! Chociaż wszystkie są genialne :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: poezja-abstrakcja.blogspot.com
Pozdrawiam,
Poeta A