niedziela, 23 listopada 2014
JAZZ
chodźmy na górę
bo tam są anioły
słyszałem ich krzyki
trąby i saksofon
spływały też z góry zapachy
wulgarnie słodkie
jabłka w cynamonie
kradzione gruszki
zdawało się mi
że znam te melodie
znam puenty ich żartów
znajomy głos jakby słyszę
a schody wątłe
krótkie, życzliwe
zapukam, opowiem
o wszystkim
przez szparę drzwi
wysuwa się postać
cień saksofonu
gałązka melodii
jakby jazz był
jedyną historią świata
a ja nutą nie w tej linijce
Michał "L.J. Grafoman" Łukowicz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZa pierwszym razem wyczułem poetyckie otwarcie jesieni. Ławka, park, godzina 18. Wokół ciemno, pada lekki deszcz a wokół pełno „brudnych” liści. Mówiąc prosto: smutno.
OdpowiedzUsuńZa drugim razem był to wiersz nadal smutny. Ale tym razem smutek wynikał z utraty. Z tego, że czasami to, czego potrzebujemy nie jest dla Nas dostępne. Muzyka z Nieba, znajomy głos, my stojący za drzwiami do Naszego celu. I nagle dopadająca Nas świadomość, że w tym krajobrazie tylko pozornie wszystko do siebie pasuje. Pociągamy klamkę, a ta ani drgnie. Drzwi są zamknięte, a My nie mamy klucza.
Za trzecim razem był to smutny wiersz z buntowniczym zacięcie i romantyczną wizją wielkiej idei. Ot, bohater liryczny zachwycony idealną melodią, której nie jest częścią. Ale drzemiącą w Nim świadomość tego, że sam częścią czegoś jest pcha Go do przodu. W końcu to coś znajdzie.
Po trzech razach mój tramwaj dojechał na miejsce. Za parę godzin wracając do mieszkania będę czytał ten wiersz po raz kolejny. Dziękuję :)
Również bardzo dziękuję za lekturę i komentarz!
OdpowiedzUsuńBardzo miło czytać tak miłe słowa!
LJG
Podobają mi się Twoje wiersze... Ten szczególnie. Zapraszam do mojej krainy rozanielenie.blogspot. com
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze;-) Gratulację 2 miejsca w konkursie w DG, mnie się nie udało niestety ale z taką konkurencją się nie dziwie ;-)
OdpowiedzUsuń